10 porad jak wygrać rynek pracy według Moniki Starzyk.

Moniko, czy możesz nam podać listę 10 porad na bazie Twojego doświadczenia: jak wygrać na rynku pracy?

Spróbujmy 🙂

Odmowa to nie porażka. Myślę sobie teraz o dwóch genialnych programistach, bardzo znanych w swoich środowiskach, którzy pracują w kluczowych technologicznie zespołach Google. Przetrwali masowe zwolnienia, są bardzo doceniani, gdyby odeszli teraz z Google, to inne firmy biłyby się o ich względy. Żaden z nich nie dostał się do Google za pierwszym razem. Jeden z nich za drugim, drugi za trzecim lub za czwartym razem. Przypomina mi się też historia znanej aktorki i reżyserki Bryce Dallas Howard, która poszła na 48 castingów, zanim dostała pierwszą, małą rolę. 48! Nie znam nikogo, kto poszedłby na 48 rozmów rekrutacyjnych. Twórczyni pewnego imperium z branży rozrywkowej, Kris Jenner powiedziała kiedyś “Jeśli ktoś mi mówi “nie”, to znaczy, że rozmawiam z niewłaściwą osobą”. Praca zajmuje tak ogromną część naszego życia i definiuje je tak silnie, że naprawdę warto zainwestować czas, nie zrażać się odmowami, iść na wiele rozmów i powalczyć o coś dobrego.

4 domeny efektywności. Na rekrutacji świetnie jest zaprezentować swoje mocne strony i dowody efektywności w tych 4-ech kategoriach, bo wielu z nas ma tendencję do skupiania się na jednej lub dwóch, a nigdy do końca nie wiesz, co jest ważne dla rekrutera. 1) Produkcja: udowodnij, że dzięki Tobie są namacalne rezultaty pracy: że jesteś jak mała fabryka produkująca dużo chleba. Pszczoła generująca dużo miodu. Konkret, namacalność, policzalne efekty pracy. 2) Myślenie: udowodnij, że myślisz o konsekwencjach swoich działań, że masz swoje sprawdzone sposoby na rozwiązywanie problemów: czy to jest kreatywność, wizja, analiza? A może konsultowanie się z mądrymi ludźmi, świetne zadawanie pytań lub szybkie uczenie się rzeczy? Co się dzieje w Twojej głowie niewidzialnego, co sprawia, że robisz rzeczy mądrze? Opowiedz o tym, bo tego nie widać. 3) Budowanie relacji: udowodnij, że fajnie jest z Tobą spędzać pracowy czas, że potrafisz być uważny na innych, dbasz o ludzi, relacje, szanujesz, słuchasz. Jeśli jesteś młodym człowiekiem, pokaż, że masz pokorę i zdajesz sobie sprawę, że musisz uważać na swój brak doświadczenia.  4) Wpływ: pokaż, że potrafisz też być silnikiem sprawy, że jak trzeba, to wpłyniesz na innych w pozytywny sposób. Może masz odwagę powiedzieć co niepopularnego myślisz, albo talent by przekonać innych do swojej perspektywy? Może potrafisz inicjować projekty, lub być proaktywnym w tematach, za które nikt nie chce się wziąć?

Rekrutacja w dwie strony. Ty też rekrutujesz firmę, nie tylko firma Ciebie. Warto zrobić research, zapisać wszystkie ważne pytania i na spotkanie iść z tą listą. Zrobić swoją listę aspektów, których szukasz w firmie, byś mógł tam świetnie działać, rozwijać skrzydła. Super efekty też daje znalezienie na LinkedIn kilku byłych pracowników tej firmy i napisanie do nich: tacy ludzie, już bez powiązań, powiedzą najszczerzej, jak naprawdę tam jest, na co zwrócić uwagę. A może nawet podpowiedzą, co się liczy na rekrutacji.

Zobacz także:  Dobry marketing nie istnieje bez...? Rozmowa z Albertem Stęclikiem.

Trenowanie resourcefulness, codziennie. Niezawodna u mnie zasada na życie: “Zacznij tam gdzie jesteś, użyj tego co masz, zrób wszystko co możesz”. (“Start Where You Are. Use What You Have. Do What You Can.” – Arthur Ashe. Dziękuję Weronice Adrian za to, że przywiozła ją kiedyś do mojego życia, prosto z Doliny Krzemowej 🙂 ). Przepis na przeciętność i porażki jest dokładnie przeciwny: narzekaj na to, gdzie jesteś; rób wymówki, że czegoś ci brakuje; a robotę, która czeka na talerzu rób na ‘byle zrobione’.

Dawanie. Kiedy złapie Cię trema, czy to na rekrutacji, w nowym zadaniu, czy przed przemówieniem na scenie: przekieruj całą uwagę na to, co możesz najlepszego od siebie dać drugiemu człowiekowi. Kiedykolwiek złapiesz się na tym, że jesteś zły na świat, na ludzi; przestań oczekiwać, zacznij kontrybuować. To, co chciałbyś dostać: sobie i innym. To podejście rozbraja reakcję stresową i pomaga skupić się na tym, co ostatecznie zawsze wygrywa na rynku pracy: wnoszona wartość.

Wysiłek + radość, razem. Sama ciężka praca nie wystarczy, żeby “wygrać”: trzeba wnosić dobrą, konstruktywną energię i potrafić doceniać, cieszyć się (choć trochę) z tego, co jest. Żeby to mieć, trzeba to w sobie pielęgnować – moim zdaniem to bardzo, wręcz krytycznie ważne. Mogłabym długo opowiadać, dlaczego i przytoczyć wiele badań z neuroscience. Z drugiej strony, sama dobra energia też nie wystarczy: trzeba sięgać po rzeczy, wnosić, budować, kontrybuować, podjąć wysiłek, zmęczyć się. Jak mówi Beyonce: “Power is not given to you, you have to take it” :). Te dwa aspekty razem: jeśli są w równowadze niczym Yin i Yang, to dzieje się magia.

Know thyself i inwestowanie w siebie, zawsze, nieważne ile mamy lat. Jakie masz mocne strony, słabości, ślepe plamki, potrzeby, wartości, w czym jesteś naturalnie dobry, co potrafisz dla ludzi cennego zrobić? Co ludzie w Tobie cenią? Zapisuj sobie, co dla Ciebie działa, sprawia, że nie możesz doczekać się żeby wstać rano, a co dla Ciebie nie działa: co Cię przygniata. Zawsze się czegoś nowego uczyć: jesteś swoją najważniejszą inwestycją. Wygrywać rynek pracy to dostarczać wartość, ale też być inspirującym zawodnikiem i kolegą/koleżanką w drużynie. Zawsze, ale to zawsze mamy coś cennego do dania innym ludziom. Pytanie, czy wiemy, co to jest, i czy samemu to cenimy. Świadomość siebie, inwestowanie w siebie i dbanie o samego siebie dodają nam charyzmy: skoro inwestujesz w siebie, to traktujesz się poważnie – i inni ludzie to podłapują.

Stawać się mistrzem relacji (także tej z samym sobą). Im więcej naszej pracy będzie robić za nas AI, tym ważniejsze będzie to, kim jesteśmy, jako ludzie i jak się z nami spędza czas w pracy. Każdy musi sobie znaleźć swoje zasady w tym temacie, które z nim rezonują, ale warto je mieć i trenować. Tutaj kilka moich; nie zawsze spełniam w 100%, ale trenuję:

  • Traktuj innych tak, jak chciałabyś być traktowaną. Szanuj, doceniaj, dbaj o siebie i innych ludzi. Zawsze szukaj win-win. Nie obwiniaj: skoncentruj się na tym, co Ty możesz zrobić. Nie oceniaj: zakładaj pozytywne intencje. Nie osądzaj: nie masz pojęcia, przez co niektórzy przechodzą, nigdy nikomu nie mówiąc. To, jak traktujesz innych odzwierciedli się w tym, jak traktujesz samą siebie. To, jak postrzegasz samego siebie odzwierciedli się w tym, jak traktują Cię inni. Pracuj nad tym, by (autentycznie) widzieć siebie i innych w dobrym świetle. Nie pozwalaj sobie myśleć o sobie (ani o innych) źle – myśli stają się nawykami myślowymi, a te stają się filtrami przez które potem widzimy rzeczywistość. Doceniaj się, z czasem przebywaj coraz więcej z ludźmi, którzy Cię celebrują, a nie tylko “tolerują”. Pielęgnuj w sobie dobre emocje, bo emocje są zaraźliwe.
Zobacz także:  Co wyróżnia osoby, które odnoszą sukces w rekrutacjach? Rozmowa z Moniką Starzyk

Iść do ludzi 😉 Idź tam, gdzie Cię “coś ciągnie”; idź poznać nowych ludzi, pogadać, zrobić razem coś fajnego czasem dla sprawy, dla funu, nie dla pieniędzy. Nigdy nie wiesz, która relacja za 3 lata zaowocuje współpracą marzeń. (To historia wszystkich moich najlepszych prac.)

Własna droga. “Kiedy wszyscy ci mówią, że idziesz dobrą ścieżką, najprawdopodobniej nie idziesz swoją własną”. Pielęgnuj kontakt z samym sobą, i z tak zwanym wewnętrznym dzieckiem. Znajduj chwilę spokojnego czasu ze sobą; wyciszyć się, pomyśleć o tym, co dla Ciebie ważne. Przeczytaj książkę Droga Artysty, szczególnie jeśli masz silnego tzw. “wewnętrznego krytyka”. Ważne jest słuchać innych, ale jeszcze ważniejsze słyszeć samego siebie.

Elastyczność. Droga do marzeń zawsze okazuje się inna, niż sobie zaplanowaliśmy, więc warto mieć marzenia i działać, by je spełnić, ale nauczyłam się nie upierać, że musi się układać dokładnie po mojemu. Czasem życie ma na nas lepszy pomysł; trzeba umieć płynąć i pod prąd, i złapać falę. Jestem ogromnie wdzięczna życiu, że moja kariera nie potoczyła się tak, jak sobie marzyłam jako 20-stolatka. Jest taka świetna książka: “Obstacle is the way”. Nie przeczytałam całej, przyznaję ;P ale sam tytuł jest genialny: zainspirował mnie do życiowej zasady, aby nigdy nie traktować tego, co się przydarza, jako blokady na drodze to moich marzeń. To, co się przydarza staje się naszą unikalną drogą do naszych marzeń, jeśli zdecydujemy, że zrobimy z tym wszystko, co możliwie najlepsze.

(Bonus!) Neuro-zdrowie. Ok muszę to dodać – najbardziej niedoceniana porada świata, z mojej neuro-perspektywy! 😉 Jeśli Twoja praca to praca mentalna, emocjonalna i relacyjna, to mózg jest Twoim nr 1 ‘mięśniem’; dbaj o niego tak, jakbyś dbał o kolana będąc piłkarzem. A nawet bardziej, bo w przeciwieństwie do kolan, mózg nie boli: nie sygnalizuje bólem, że coś jest nie tak. Zdrowie i świetna forma Twojego mózgu i układu nerwowego, zdrowie tzw. mentalne, to fundament do Twojego strategicznego myślenia, planowania, koncentracji, innowacji, empatii i świetnych relacji z ludźmi. Nic nie jest warte poświęcenia go, bo to jest zdrowie naszego “centrum dowodzenia”. Jeśli cokolwiek w tej sferze szwankuje, nie działa optymalnie, nie bagatelizujmy; dobry psychiatra to najlepszy przyjaciel naszego centrum dowodzenia.